Trójmiejskie porty mają się świetnie. I raczej będzie jeszcze lepiej

– Świat się zmienia, rynek również. Porty są infrastrukturą, która musi nadążać za tymi zmianami. Gdański Port notuje sukcesy, ponieważ nadąża za zmieniającym się otoczeniem biznesowym – powiedział w debacie podczas Pomorskiego Kongresu Transportu Intermodalnego Marcin Kamola Commercial Manager w gdańskim Baltic Hubie.

– Właścicieli Baltic Hubu nie przekonamy, że są problemy i musimy ograniczyć pracę i wpływy. Miarą sukcesu polskiego intermodalu, a więc też sukcesu Baltic Hubu jest to, że wskaźnik konteneryzacji mamy w Polsce wyższy niż Niemcy. To wskazuje na to, jak aktywna jest nasza gospodarka na tle świata – powiedział Kamola.

Wydaje się, że wzrosty gdańskiego (i gdyńskiego) portu nie skończą się za chwilę.

– Za kilka lat nadmorska infrastruktura ma być przygotowana na przyjęcie 9 mln TU, podczas gdy obecnie osiągnęliśmy wartość 3 mln TU. Jednocześnie po globalnych problemach z łańcuchem dostaw, znacznie więcej firm planuje lokowanie centrów logistycznych już nie w Azji, lecz w Europie – dodała Sandra Baniak, analityczna z Ośrodka Studiów Wschodnich. Czego potrzeba trójmiejskim portom do jeszcze sprawniejszej pracy?

– Możliwość przyjęcia różnych ładunków przez terminale można osiągnąć dzięki uniwersalności terminali. Porty muszą szybko przestawiać się z przeładunku jednych materiałów na inne. Możemy te możliwości jeszcze poprawić. Odpowiedzią są inwestycje infrastrukturalne. Chodzi o inwestycje w infrastrukturę dostępową. Mówię o tym, że z Portu Gdynia trzeba niestety także wyjeżdżać dojechać. Pan marszałek Bonna wspominał o Drodze Czerwonej. To dla nas pilna sprawa. W połączeniach kolejowych jest, po budowie zupełnie nowej stacji, lepiej, ale tu także jest sporo do zrobienia. Do tej pory robiono rzeczy marketingowe, a dostępowe inwestycje były trochę bezpańskie. Liczę na to, żę to się zmieni – powiedział Piotr Gorzeński – z prezes Portu Gdynia.

Beneficjentem dobrej koniunktury w portach chce być również PKP Cargo.

– Ale najpierw musimy przetrwać, posprzątać wewnętrznie spółkę. Czasy przewozów węgla „były super”, ale skończyło się to niemal zatopieniem spółki. Na razie cieszy nas to, że płacimy faktury, wdrożyliśmy program naprawczy, za dwa lata wyjedziemy na prostą. Nasze tysiące wagonów i lokomotyw będziemy w stanie lepiej zaangażować w przewozy intermodalne – powiedział Marcin Wojewódka, szef PKP Cargo w restrukturyzacji.

Na intermodal jak na szansę patrzy DB Cargo Polska, który na tym rynku aktywnie działa.

– Niestety Polska nie zrobiła ważnego kroku ku temu, by przewozu na kierunku ukraińskim mogły się rozwijać. Kiedy koledzy z Ukrainy próbowali wozić w tranzycie towary przez Polskę, nic z tego nie wyszło. Efektem jest to, że ładunek uciekł do portów w Odessie. Niestety, z oczywistych powodów zamarły też przewozy na kierunku wschód – zachód. Wierzę jednak, że mocne przewozy na korytarzu wschód – zachód wrócą. Wtedy inwestycje takie jak terminal w Małaszewiczach, będą bardzo potrzebne – dodał Paweł Pucek członek zarządu ds. sprzedaży DB Cargo Polska.